Menu:

1. Owsianka, idealna na zimny deszczowy poranek.
2. Spaghetti z sosem pomidorowym i czerwoną soczewicą.
3. Jarzynowy szwedzki stół.

Dziś dzień porządków w lodówce 🙂

Do owsianki podsmażyłam dziś jabłka z cynamonem, znalazły się jeszcze 3 dojrzałe gruszki, na zimny deszczowy poranek było idealnie.

Wczoraj kupiłam pomidory w ilości 15 kg, w sklepiku Matula Natura. Nie ma ich codziennie, są przepyszne, ideał pomidora! Większość trafi do słoików, na zimę, ale część wykorzystałam dziś na obiad, z cebulą, czosnkiem, świeżą bazylią. Mniam. Żeby sos odróżnić od zupy, zagęściłam go troszkę mąką ziemniaczaną. Kiedyś soczewica stanowiłaby integralną cześć sosu, dziś podaję ją osobno, dla siebie i dla F, pozostali raczej nie jedzą jej w tym zestawieniu. Dziś doprawiona oregano, cebulką i kminkiem, co dało jej nowy wymiar. Niezjedzona soczewica, być może stanie się jutro kotlecikami 🙂
Dodatkiem mogłyby być kiszone ogórki, ale dziś zostały zjedzone przed obiadem.

 

 

Kolacja to szwedzki stół, dzięki któremu mamy zjedzone wszystkie warzywa zagrożone przeterminowaniem. Na zdjęciu mój talerz, gdyż brukselkę dziś jadłam tylko ja (ciekawostka – brukselkę jem od czasu, gdy ugotowałam ją samodzielnie pierwszy raz, kilka lat temu; okazało się że można zrobić ją al dente, i zjeść z przyjemnością i oliwą). Dla chętnych wystąpiła resztka sosu z obiadu, i trochę kaszy jęczmiennej z cebulką z wczoraj. Surówka to biała kapusta, marchewka, prażony słonecznik i oliwa – dla mnie najlepsza część kolacji.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *