Menu:
1. Owsianka klasyczna.
2. Moussaka wariacja własna.
3. Moussaka cd.
Zimno, zimno, zimno. Wiosna nie od razu grzeje ciepłem własnym, dlatego trzeba wspomóc się od środka. A co rozgrzewa dobrze, a może nawet i najlepiej? Do tego syci, i niejako otula zapachem, smakiem i jest takim komfortowym posiłkiem?
ZAPIEKANKA.
Dziś szukałam inspiracji na zapiekankę z bakłażanem. Moussaka wydawała się idealnym wyborem. Tymczasem przeczytałam na jednej ze stron, że niekiedy potrawa ta w ogóle nie zawiera bakłażana! Przegląd przepisów był pouczający – autorzy proponowali dodatek wielu różnych składników. Zrobiłam więc taką syntezę, wybrałam najczęściej powtarzające się produkty, zamieszałam zgodnie z intuicją, i proponuję tak (na około 6-8 porcji):
Farsz:
gotowana zielona soczewica (500g suchej);
cebula – 6 dużych, smażona z przyprawami – po łyżeczce – tymianek, oregano, wędzona papryka, ostra papryka, sól, oraz pół łyżeczki gałki muszkatołowej i pieprzu;
pasata pomidorowa, dodana do usmażonej cebuli, gotowały się razem około 7 minut;
Do dużej miski przekładamy wszystkie powyższe. Przez praskę przeciśnięty czosnek – 6 dużych ząbków. Dokładnie zmieszany farsz, zblendowałam na wolnych obrotach, ale tak, by była wyczuwalna struktura soczewicy.
Bakłażan i cukinia – pokrojone w plasterki o grubości ok. 0,5 cm, obtoczone olejem, pieczone w piekarniku przez 30 minut, na 180 stopni.
Ziemniaki – ugotowane.
Sos beszamelowy – na dno garnka wylewam olej, gdy się rozgrzeje zasypuję go mąką, potem dolewam trochę mleka owsianego, i wody, dodaję sól, pieprz, szczyptę gałki muszkatołowej, czarnuszkę. Gotuję na małym ogniu, aż do połączenia się składników na gładki sos.
Jeśli mąka się zgrudkuje, po prostu na koniec blenduję sos. Jeśli tak się nie robi, nic mi o tym nie wiadomo 🙂
A teraz składamy puzzle.
Na dno żaroodpornego naczynia układam plasterki ziemniaków, potem warstwa plastrów bakłażana, następnie gruba warstwa farszu, potem warstwa plasterków cukinii, znowu farsz (grubo), potem ziemniaki, bakłażan, ser feta, sos beszamelowy.
I do piekarnika – 185 stopni, około 30 minut. Ostatnie 5 minut górna grzałka, funkcja grill, u mnie na maksa (ale pod stałym nadzorem – spalenie na koniec takiego kawałka pracy, byłoby słabe).
No i dobre bardzo danie zrobiłam. Na tyle smaczne, że i na kolację weszło 🙂