Menu:

1. Jajecznica.
2. Lasagna.
3. Tosty i sałatka.

Zabawne, szukałam na blogu przepisu na lasagne, jako że już była, a chciałam sprawdzić co tam za przyprawy trafiały. I patrzę, a w owym dniu menu jakby to samo… jajecznica, lasagna… Kolację dziś przynajmniej inną zrobiliśmy 🙂

Jak może pamiętacie, jajecznica to danie które wykonuje w całości mój najstarszy syn. Bardzo lubię.

Lasagna.
Osobno gotuję soczewicę, osobno smażę cebulę, czosnek i przyprawy (sól, pieprz, tymianek, curry, ostra papryka), pod koniec smażenia dodaję pomidory (te zrobione w lecie do słoików :)). Potem mieszam z soczewicą. Ważne by sos był dość mokry, by makaron miał się w czym ugotować.
Zrobiłam też dziś sos beszamelowy – na roztopiony olej dodaję mąkę, sól, pieprz, gałkę muszkatołową, i dziś akurat trochę rosołu – wszystko gotuję na małym ogniu, cały czas mieszając, aż składniki połączą się w jednolity, dość gęsty sos.
Układam warstwy – makaron, sos soczewicowy, i teoretycznie powinien tu być beszamel, ale z nim są zwykle kłopoty – a to nierówno się rozprowadza, a to za dużo się go wleje w jedno miejsce… Wpadłam dziś na genialne rozwiązanie – smarowałam sosem beszamelowym kolejne płaty makaronu, z jednej strony, i tą właśnie stroną do dołu układałam na soczewicy. Niezły patent!
Z jakiegoś powodu zostało mi dziś dużo sosu, na górę dołożyłam więc warstwę makaronu rurki 🙂
Po 20 minutach zapiekania w 185 stopniach z termoobiegiem, posypałam lasagne utartym żółtym serem. I zostało w piekarniku na kolejne 15 minut, tym razem na 200 stopni.
Jako dodatek wystąpiły ogórki zielone, a dla smakoszy biała kapusta, uduszona na patelni z cebulką i dużą dawkę koperku 🙂

Kolacja.
Tosty – po prostu z serem żółtym. Do towarzystwa – papryka i ogórek kiszony.

Sałatka jarzynowa – rzekłabym klasyczna. Z wczorajszego rosołku zostały warzywa – marchewka, seler, pietruszka, ziemniaki. Do tego ogórek kiszony. Całe towarzystwo pokroiłam w drobną kosteczką. Plus pół puszki groszku zielonego, majonez. Pomieszane. Mniam.

Przy okazji, z resztek zupy i dwóch wymiękających pomidorów, w kilka minut zrobiłam 2 porcję pomidorowej zupy – krem.
Też mniam.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *