Menu:
1. Owsianka inaczej po raz drugi. koktajl bananowo mandarynkowy.
2. Burito.
3. Szakszuka z foccacią.
Tym razem znana, dawno nie robiona wersja płatków w czekoladzie.
W niedużym garnku rozgrzewam trochę oleju, załóżmy że tyle żeby przykrył dno. Można użyć oleju kokosowego, masła. Dodaję 3 łyżki cukru, 3 kopiate łyżki kakao, i tyle wody, żeby otrzymać gęsty, czekoladowy, gładki sos. Wystarczy podgrzać. Do sosu wsypuję płatki owsiane – znowu na wyczucie, tyle, żeby po dokładnym wymieszaniu były oblepione sosem, i żeby sos nie został w garnku „luzem”.
Wykładam teraz płatki na blaszkę z papierem do pieczenia, i suszę je w piekarniku, około 20 minut w temperaturze 11-120 stopni. Najsmaczniejsze są gdy w piekarniku skleją się ze sobą w grudki, ale u nas znikają wszystkie zawsze.
Burito.
Tortille pochodzą ze sklepu. To oszczędza sporo czasu, aczkolwiek zawsze skład gotowych tortilli przyprawia o lekki zawrót głowy. Muszę przyznać, że da się wybrać coś sensownego, w dodatku przez producenta opisanego jako odpowiednie dla wegan. Zdarzało mi się już w składzie tortilli tłuszcze zwierzęce czytać…
Ich obsługa jest banalna – po minucie z każdej strony podgrzewam je na mocno rozgrzanej patelni, potem zawijam z farszem.
Farsz na około 10 tortilli – biała fasola (ok. 350 g suchej), ugotowana wcześniej, kukurydza z puszki. Cebula, konkretnie 3, drobno pokrojone, usmażona z papryką w cieniutkich paseczkach, kawałeczkami brokuła i przyprawami – curry, ostra papryka, kmin rzymski, kminek – w zmiennych proporcjach :), minimum pół łyżeczki z każdej przyprawy. Gdy warzywa są miękkie, można zakończyć gotowanie. Dodaję fasolę, kukurydzę i gotowany ryż – 1-2 szklanki. Dokładnie pomieszany farsz można od razu zapakować w tortille.
Zniknęły zanim zrobiłam zdjęcia.
Szakszuka.
Choć to zupełnie nie pomidorowy czas, jak się uprą, to i mnie przekonają czasem 🙂
Poszukajcie na blogu całego przepisu, dziś tylko powiem, że w zimie sprawdza się mieszanka pomidorów ze słoika z gęstą sklepową pasatą. No i wiem już że nie wolno mi dodawać pietruszki do tej potrawy 🙂 Reklamację uwzględniam.
Do towarzystwa wystąpiła foccacia. Ależ była dobra! Tu też proponuję poszukiwania przepisu na blogu! Może przy okazji znajdziecie in ne inspiracje na najbliższe dni 🙂