Menu:
1. Samosy.
2. Samosy.
3. Samosy.
Naprawdę.
W dodatku dziś okazało się to być święto, z obrusem na stole! A jako że najlepsze świeże, smażyłam je dzisiaj na 3 raty 🙂 Oj, warto było!
Kto był rano bardziej głodny, zjadł owoce, a pierwszy konkretny posiłek nastąpił już po południu. Wiecie, niedziela, spać można długo i wytrwale, z czego korzystali niektórzy 🙂
Ciasto na samosy tym razem trochę zmodyfikowałam. Mąka, jajko, woda, pół kostki masła, sól. Ciasto musi być sprężyste, zdatne do wałkowania.
Farsz 1 – ugotowana czerwona soczewica, tymianek, 3-4 łyżki przecieru pomidorowego, czosnek 2-3 ząbki, dodałam jeszcze ugotowane płatki owsiane, pozostałe po czymś innym.
Farsz 2 – gotowane ziemniaki, groszek zielony z puszki, oraz cebula smażona z przyprawami – kmin rzymski, garam masala, curry, ostra papryka, sól, pieprz.
Składniki farszowe oczywiście trzeba dobrze wymieszać. Ziemniaki warto zgnieść widelcem, fajnie gdy są wyczuwalne kawałki.
Samosy lubimy z głębokiego oleju.