Menu:

1. Owsianka tradycyjna.
2. Leczo. Ryż jaśminowy, kasza pęczak, pieczarki smażone, sałatka.
3. Tortille z humusem, ogórkami, tofu, pomidorkami, sałatą.

Powtarzalność posiłków. Ze względu na upodobania, i ulubione smaki. Z powodu  ugotowania czegoś w większej ilości. Bo akurat w lodówce i okolicach nie było wyboru składników. Z wygody, i gospodarki czasowej.
Z braku umiejętności, pomysłów, cierpliwości do eksperymentowania w kuchni (to akurat nie mój przypadek, ja to mam odwrotnie, kreatywność utrudnia mi powtarzanie dań). Powtarzalności sprzyja prostota i szybkość przyrządzania. Dostępność i sezonowość składników. Odległość od konkretnych sklepów.

Może też być niechęć do powtarzania, ciągłe szukanie nowych rozwiązań, przypraw, kombinacji, coraz bardziej egzotycznych połączeń i składników.
Tu wystąpią te wszystkie wyszukane dania, wymagające długiej pracy, finezyjnych zabiegów, sprzętów kuchennych. To w sumie też nie mój przypadek – wymagałoby to bowiem dużej dyscypliny, odmierzania, precyzji, podporządkowania się przepisowi.

 

W związku z tym, śniadanie było tradycyjne. Jako dodatek można było zjeść z owsianką olej kokosowy domowej roboty. Niektórzy narzekali, że owsiana, ale ostatecznie wyjedli do dna, tak, że ja już się nie załapałam na śniadanie 🙂

Obiad był powtórzeniem wczorajszego. Leczo i ryż. Ale sałatka, żeby ożywić trochę stół, kasza pęczak, bo ryżu było mało. Pieczarki usmażyłam, żeby się nie popsuły. I tak tą składanką nakarmiłam dziś nas wszystkich.

Tortille.
Wielominutowa dyskusja co  na kolację, i tak w sklepie okazała się niepotrzebna. Kupiliśmy tortille, niby na zapas, a po drodze do domu, każdy już chciał je na kolację. Szybko zrobiliśmy humus, D pokroił tofu, ogórki, pomidorki…
A żeby był też element nowy, każdy spróbował pity greckiej, z czosnkiem i bazylią, i składnikami jak powyżej.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *