Menu:
1. Owsianka.
2. Krupnik.
3. Pizza.
Krupnik to dla mnie taki komfort food. Syci, grzeje, karmi. Do zwykłego warzywnego wywaru wsypuję kilka garści kaszy jęczmiennej. I koniecznie majeranek!
Pizza dziś była na życzenie konsumentów.
Ciasto drożdżowe – najprostsze – drożdże, mąka, ciepła woda, trochę oleju. Wyrobione, rośnie minimum 1h. Dziś tak było, że rozwałkowałam je, i zostawiłam na 2 rośnięcie przed położeniem składników.
Rosło tak sobie, tyle ile nie było mnie w domu. Potem sos pomidorowy z butelki – passata jest dość gęsta, nie spływa z ciasta, ważne jest by pamiętać, że wymaga posolenia! Można też wprost na nią sypnąć różne ziółka. Dalej – kukurydza, papryka, zielone oliwki, plasterki pomidorów (nie przepadam za pomidorami na pizzy, ale akurat miałam kilka z paczki jarzynowej, takich do szybkiego zużycia; pomidor zimą nie ma dla mnie smaku…), utarty ser, trochę tymianku.
Pieczenie – 25-30 minut, 185 stopni.