Menu:
1. Szarlotka. I znowu myślę o tym że może coś na słono kiedyś…
2. Kotlety z brokuła, dal, ziemniaki, surówka.
3. Bolo, z masłem bazyliowym i pieczarkami. Zupa – rosołek.
Śniadanie upieczone wczoraj. Noc to już wystarczająco długo, żeby obejść się bez jedzenia szarlotki.
Obiad. To dzisiaj wynik logistycznej gimnastyki.
Z wczoraj został dal, ale nie każdy go je, kto je samą soczewicę, ten też miał ale mało. Ziemniaki ugotowane w skórce, to w sumie każdy skorzystał.
Kotlety brokułowe. Brokuł bardzo już zasługiwał na uwagę. Wynik zachwycający, ale tylko dla mnie… A było to tak: Ugotowany brokuł rozdrabniam blenderem, w kielichu z ostrzem”s”. Dodaje do niego mąkę z cieciorki (reguluję nią konsystencję), 2 jajka, sól, pieprz, łyżeczkę curry, ze 3 łyżeczki przyprawy toskańskiej, utarty na drobnej tarce czosnek – 4 ząbki (uwaga będzie ostre), posiekane liście bazylii. Po uformowaniu niewielkich kulek, obtaczam je w bułce tartej, spłaszczam i na patelnię.
Surówka. Ogórek zielony, pomidorki, pomidory suszone z oleju, kalafior utarty na tarce, cukinia surowa utarta na tarce. Połączone odrobiną majonezu, wymieszanego z ząbkiem rozdrobnionego czosnku.
Kolacja.
Tu przepis na rewelacyjny chlebek z batatów.
https://magellanka.pl/2019/11/12/chleb-z-batatow-bolo-do-caco/
Dwie modyfikacje. Upiekłam chlebki w piekarniku. Jeden eksperymentalnie na patelni, ale w ogóle mi nie urósł.
Masło zrobiłam tylko z odrobiną soli i bazylią. Dziś już na czosnek nie miałam ochoty. Wyszło świetne!
A kto lubi, ten dostał, bo akurat były, smażone pieczareczki.